Muzyka
relaksacyjna
Nagrywałem ostatnio materiał do nowej płyty z muzyką
relaksacyjną. Będzie miała ona tytuł
"Wyciszenie" i ukaże się prawdopodobnie
pod koniec tego roku.
Część nagrań robiliśmy z Sebastianem Stachurskim,
który grał na gitarze także na płycie
"Tajemna droga Szambali". Sebastian jest
bardzo dobrym gitarzystą, zdolnym pianistą i
wybitnym wokalistą. Interesuje się także relaksacją,
medytacją i rozwojem osobistym - często przychodził
na moje zajęcia Qi Gongu.
Zastosowaliśmy bardzo nowoczesny procesor gitarowy
(tzn. specjalne urządzenie barwowe, które podpina się
do gitary),
co w połączeniu z medytacyjną energią - dało
dobry efekt.
W moim życiu składało się tak, że skupienie na dźwięku
zawsze mi pomagało - dużo dawało psychicznie i
wspierało mój rozwój umysłowo-duchowy.
Napisałem kiedyś artykuł, w którym przedstawiłem
medytacyjne aspekty dźwięku: Medytacja dźwięku.
Przystępując do pracy nad sobą istotnym wprowadzającym
elementem jest nauczenie się lepszego skupienia na
jednym punkcie - na jednej rzeczy. Tym wybranym
punktem może być punkt lub zdjęcie na ścianie,
oddech, wizualizacja, czytana książka, czy właśnie
bezstronne śledzenie dobiegających dźwięków.
Takim ćwiczeniem skupienia na dźwiękach może być
relaksowanie się przy relaksującej melodii, czy też
bezstronne obserwowanie odgłosów padających kropel
deszczu itd.
Istotne jest, że nasza uwaga bezstronnie nakierowana
jest "tylko na ten obiekt" - słyszymy
bardzo wyraźnie i uważnie wszystkie dźwięki, ale
ani ich nie przyciągamy, ani nie odpychamy; nie
oceniamy ich, lecz jesteśmy bezstronni, pełni "świeżej"
uwagi.
Obecnie jako materiały audio nagrywam zarówno
instrukcje i teksty mówione, jak i samą muzykę
relaksacyjną
(długo już zajmuję się muzyką - bo w sumie to od
dziecka. Kiedyś nawet grałem przez chwilę rocka i komponowałem piosenki rockowe i
balladowe. Jednak muzykę traktuje jako dopełnienie).
Niektórzy wolą mówione instrukcje do relaksacji,
inni samą czystą muzykę.
Bardzo mnie cieszą pozytywne opinie o płycie
Profesjonalny Relaks - że pomaga tak wielu osobom. W
sumie - o to chodzi w naszym życiu, by dotykać głębszych
warstw siebie, by wchodzić w harmonijny kontakt z
innymi;
dzięki relaksacji i medytacji - uczymy się czerpać nową energię z bardziej niewyczerpanych
poziomów - z jednej strony równoważymy swój układ
autonomiczny oraz świadomość z podświadomością,
a z drugiej strony - stopniowo czujemy dostęp do
Oceanu kosmicznej energii.
Ostatnio zamieściłem w sklepie internetowym (plików
mp3) "Spojrzenie" moją relaksacyjną
kompozycję "Pomiędzy jawą a snem" (zobacz: Między jawą a snem
).
Miło mi było, gdy właściciel tego sklepu tak
skomentował to nagranie:
"Kosmicznie piękne, nowe nagranie relaksacyjne Rafała Seremeta.
Zamykam oczy i odpływam przy tych dźwiękach od razu w cudowny
świat miłości i wyciszenia.
Rafał Seremet ma w sobie to "coś" i tworzy muzykę ponadczasową
- nazywam ją kosmiczną".
Nie przywiązuję się do tej opinii, bo opinie zawsze
mogą się zmieniać
- ale brzmi bardzo sympatycznie :-)
27 sierpień 2008
Aktywność
i obserwacja
Można by zapytać jaka jest recepta na stosunkowo spełnione
życie - życie, z którego bylibyśmy zadowoleni, w
którym nie czulibyśmy się wypompowani z energii i
przytłoczeni warunkami zewnętrznymi, a nasze
relacje z innymi byłyby harmonijne i ogólnie pozytywne?
Gdybym miał dać komuś taką receptę, to być może
sformułowałbym ją jako: "równowaga pomiędzy
'aktywnością' i 'obserwacją'" - inaczej: równowaga
pomiędzy działaniem i obserwacją siebie, pomiędzy
aktywnym i statycznym aspektem świadomości.
Zazwyczaj większość ludzi czuje się zmuszonych, by
być w życiu aktywnym i by wykonywać wiele aktywności.
Np. ktoś musi intensywnie uczyć się do egzaminów,
lub też ktoś wstaje wcześnie rano do pracy (a w międzyczasie
musiał w nocy wstawać do płaczącego dziecka), a jak
wróci "z roboty", to trzeba będzie sporo
rzeczy zrobić w domu (np. skręcanie nowo-zakupionych
mebli itd.).
Okazji
do bycia bardzo aktywnym jest bardzo wiele - być może
ma to związek z naszą karierą, a może właśnie z
małymi dochodami (trzeba dorabiać), lub też może
ma to związek z jakąś ważną życiową pasją,
hobby, lub jeszcze innymi okolicznościami.
Warto jednak to wszystko dopełnić patrzeniem na
swoje życie także w pryzmacie 'obserwacji samego
siebie'. Życie jest po to, abyśmy się rozwijali i
byśmy
się czegoś istotnego poprzez nie uczyli - abyśmy
odkrywali swoją wewnętrzną mądrość i dojrzałość.
W zasadzie aktywności, jakie w życiu wykonujemy, nie
muszą być aż takim problemem - jeżeli potrafimy je
łączyć z nastawieniem zawierającym w sobie nutkę
samo-obserwacji.
Przypomina to dwie strony monety - np. polskie monety mają z jednej strony "orła", a z drugiej
"reszkę".
Aby nasz umysł był w równowadze, oraz by w swoim życiu
odczuwać jakąś harmonię i pełnię - potrzebujemy
jednocześnie mieć orła i reszkę, czyli
potrzebujemy mieć nastawienie zarówno aktywne, jak i
obserwujące. Wygląda to tak, że kiedy coś robisz,
to jedną nogą jesteś całkowicie w tym działaniu,
a drugą nogą jesteś w swojej świadomości, która
to wszystko obserwuje i bezstronnie zauważa.
Taka właśnie jest specyfika naszej świadomości, że
kiedy do naszego działania dodamy obserwację, to
wtedy poczujemy się spokojni i wolni, poczujemy się
bardziej dojrzali i wewnętrznie pełni.
W praktyce nie
oznacza to bynajmniej gorszej jakości działania -
przeciwnie: jest w nim wtedy mniej chaosu, a więcej
orientacji, celowości i efektywności.
To trochę tak, jak ze słuchaniem dźwięków - na tle ciszy dźwięk
słychać znacznie wyraźniej, niż na tle hałasu.
Gdybyśmy np. słuchali nastrojowej kompozycji w
przeraźliwym huku, to niezbyt dokładnie byśmy usłyszeli
przekaz utworu. Cisza i dźwięk - dopełniają się,
podobnie jak działanie i obserwacja.
Działanie ma sens i odpowiednią jakość, jeśli
przenika się z obserwacją (z nastawieniem umysłu,
by nasza świadomość to wszystko zauważała). Wtedy
działanie przynosi lepszy
rezultat i większą satysfakcję. Brak obserwacji
jest trochę jak uśpienie - robimy coś, ale jakoś
tak "tępo" :-)
Skoro jesteśmy przy "ciszy", to niedawno skomponowałem muzykę "Dotknięcie
ciszy" - zamieściłem ją w sklepie Spojrzenie
(tzn. tutaj: Dotyk światła
). Jest to jakaś muzyczna ekspresja wejścia w stan
kontaktu ze swoim wnętrzem i wewnętrznej równowagi
pomiędzy aktywnością i obserwacją.
14 sierpień 2008
Wypoczynek
i praca
Właśnie spędziłem z Gosią dwa tygodnie w górach.
Średnio chodziliśmy po Tarach około 9-10 godzin
dziennie. Zaliczyłem nawet Świnicę, więc na przyszłość
zostały jeszcze Rysy.
Chociaż całe to chodzenie po górach nie tyle miało
charakter wyczynowy, co raczej rekreacyjno
kontemplacyjny: ładne widoki, doskonale czyste
powietrze, magiczny szmer górskich strumieni i cudowny,
przenikający wszystko zapach żywicy.
Tatry mają mnóstwo iglaków (gównie świerki i
kosodrzewina) dlatego pod tym względem przewyższają
Bieszczady, które pachną ziołami i drzewami liściastymi.
W sumie to Świnica nie jest moim najwyższym
szczytem, bo najwyższe wzniesienie, gdzie byłem, to
Fudżi Jama w Japonii, nazywana inaczej Fużi-san
(3776 m). Fudżi-jama to wygasły krater wulkanu (średnica
około 600m), na który można wchodzić tylko 2 miesiące
w lecie, bo przez 10 miesięcy jest oblodzony.
traktuje się go jako wulkan aktywny - z niewielkim
prawdopodobieństwem erupcji. Jest on Świętą Góra
szintoizmu.
Jest wyższy do Tatr, ale nie tak malowniczy w
zdobywaniu, bo od około 2500 metrów składa się gównie
z sproszkowanej lawy - w praktyce daje to wrażenie
spacerowania po księżycu.
Trzeba
powiedzieć że takie dwutygodniowe spacerowanie po
Tatrach jest interesującą formą medytacji - bo daje
ogromnego kopa energetycznego; działa na organizm
mocno witalizująco, bardzo zauważalnie podnosząc
kondycję, wydolność mięśni, krążenia i
oddychania.
W efekcie pojawia się przyjemne poczucie wewnętrznego
światła.
Wiele osób po wypoczynku odczuwa pewien ból powrotu
do pracy i codzienności. Moim ideałem jest zatarcie
granicy pomiędzy przyjemnością, a pracą. Stosuję
się tutaj do maksymy Zen:
"kiedy coś robisz - po prostu rób
to".
Po prostu kiedy nasz umysł skupiony jest na chwili
obecnej i kiedy nasza uwaga całkowicie podąża za
tym, co akurat robimy właśnie w tej chwili, to wtedy
pojawia się poczucie kompletności i harmonii.
Wtedy
to, co właśnie robimy, ma dla nas głęboki
sens i szczególny urok - zarówno praca, jak i wypoczywanie
- niezależnie do tego czy np. czy spacerujemy,
kopiemy doły, piszemy program komputerowy, czy uczymy
się angielskiego. lub robimy jeszcze cos innego.
Ten wewnętrzny skarb jest już w nas, ale często
zapominamy o tym,
by sobie o nim przypomnieć; tym
wewnętrznym skarbem
jest nasza nierozproszona świadomość,
stan harmonii i naturalności.